W sobotę dwa razy na boisko wybiegali Młodzicy Szkoły Futbolu, by rywalizować z silnymi zespołami. Najpierw w I lidze zmierzyli się z Poznańską 13, a trzy godziny później z liderem II ligi, LPFA Piątkowo.
Spotkanie przy Cytadeli rozpoczęło się od silnego naporu gospodarzy. Zespół Trzynastki bardzo chciał udowodnić swoją wartość, rzucając wszystkie siły do ataku. Bardzo dobrze wykorzystywali szerokość boiska, szybko przenosząc ciężar gry. W tym fragmencie meczu zawodnicy Szkoły Futbolu ograniczyli się do niskiego pressingu, co na pewno nie mogło podobać się kibicom.
Puentą dobrej gry gospodarzy był strzał w słupek, który w końcu otrzeźwił przyjezdnych. Zawodnicy Szkoły Futbolu grali coraz lepiej, szczególnie w defensywie, co pozwoliło na opanowanie sytuacji – gra przeniosła się do środka pola i gospodarzom nie udało się już zatrudnić Michała Krawczyka.
Przerwa w meczu obfitowała w mocne, męskie słowa. Trenerzy wyjaśnili, jak należy realizować nałożone zadania oraz czego za wszelką cenę unikać. Efekty te rozmowy okazały się piorunujące. Świetnie zaczął rozgrywać Kacper Korczyk, a w defensywie zaporą nie do przejścia byli Maksymilian Celka i Piotr von Oppeln Bronikowski. Ich dobra gra pozwoliła na konstruowanie kolejnych akcji i piłka coraz częściej znajdowała się pod bramką gospodarzy.
W końcu, po dobrej akcji całego zespołu, w sytuacji sam na sam znalazł się Mikołaj Odachowski. Popularny Cejro pomknął w stronę bramki gospodarzy i z zimną krwią wpakował piłkę do siatki. Od tego momentu kibice oglądali naprawdę dobre spotkanie – gospodarze dążyli do wyrównania, a zawodnicy Szkoły Futbolu, dobrze zorganizowanie, skutecznie im to uniemożliwiali.
Ze świetnej strony pokazał się szczególnie Piotr Szulc, który rozgrywał znakomitą partię na lewej obronie oraz Jasiu Zawal, który tym razem zostawił na boisku całe serce, pracując za dwóch. Jeśli już Trzynastce udawało się oddać strzał, to piłka bez większych trudności wyłapywana była przez strzegącego bramki Szkoły Futbolu Michała Krawczyka. Popularny Czarny miał też szansę na asystę, ale w samej końcówce w sytuacji sam na sam pomylił się Bruno Józefiak – Piróg.
Ostatecznie mecz zakończył się wygraną Szkoły Futbolu, której zespół po niemrawej pierwszej połowie pokazał w drugiej odsłonie swoje możliwości i okazał się po prostu skuteczniejszy.
Jeszcze nie opadły emocje, a już trzeba było przygotowywać się do kolejnego pojedynku, tym razem w II lidze. Rywalem Szkoły Futbolu była ekipa lidera, LPFA Piątkowo. Goście przybyli na Szkolną z zamiarem zainkasowania trzech punktów i pokazywali to od początku meczu. Na niewiele zdała się odprawa i szybkie trafienie Kacpra Korczyka – gospodarze grali ospale, niedokładnie, nieskładnie i po prostu źle, co skrupulatnie wykorzystali przyjezdni. Podopieczni trenerów Mikołaja i Marcina mieli jeszcze okazję, ale w poprzeczkę strzelił Rysiu Łój.
Gra gości mogła się podobać – starali się wymieniać podania, dobrze operowali piłką, a co najważniejsze byli ruchliwi. Ta cecha pozwoliła im oszukać defensywę Szkoły Futbolu i wyrównać. Zapowiadała się kolejna męska rozmowa.
Po zmianie stron po raz kolejny oglądaliśmy metamorfozę Szkoły Futbolu. Lepsza gra zaprocentowała kilkoma dobrymi okazjami, aż w końcu jedną z nich na gola zamienił Filip Scheffs. Dobra gra Szefa dała jeszcze jedną dobrą okazję, ale w wyśmienitej sytuacji nie udało się zdobyć kolejnego gola.
Stara piłkarska prawda mówi, że niewykorzystane sytuacje się mszczą… Zadbał o to arbiter, który po tym, jak przewracający się zawodnik Szkoły Futbolu po tym, jak został popchnięty przez rywala, dotknął piłkę ręka. Zamiast faulu dla gospodarzy mieliśmy rzut karny, gola i żółtą kartkę dla trenera Mikołaja, który dał wyraz swojemu niezadowoleniu.
Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 2:2, ale niesmak pozostał. Pozostaje tylko zadać sobie pytanie, czy każdy, kto dostaje szansę w tym zespole, na nią zasługuje. Ale to temat na inną dyskusję.