
Stało się! Zwycięski remis w meczu z silną Pogonią Książ dał Młodzikom Młodszym II miejsce w ligowej tabeli i pewny awans do I ligi WZPN! Nie było lekko, ale było warto!
W meczu rywale dwukrotnie wychodzili na prowadzenie, a Szkoła Futbolu dwa razy wyrównywała, za sprawą Marcela Kaczmarka. Cały zespół, mimo że nie rozegrał najlepszego meczu w tej rundzie, pokazał ogromną determinację, wolę walki i spore umiejętności, co pozwoliło przypieczętować upragniony awans. Jest to na pewno wielki sukces i nagroda za ciężką pracę, ale przede wszystkim ogromne wyzwanie i motywacja do dalszego doskonalenia umiejętności.
W tym miejscu dziękujemy wszystkim, którzy stworzyli zespołowi możliwości do rozwoju. Na pierwszym miejscu na pewno Rodzice, których nagrodą za poświęcony czas i wyrzeczenia może być duma z dzieci. Wszystkie nasze aktywności nie byłyby jednak możliwe, gdyby nie wsparcie całej rzeszy sponsorów:
Hotel dla Zwierząt Beta – poza pomocą materialną (zakup strojów, dofinansowanie wyjazdu na turniej do Konina i organizacji wizyty Czechów) pan Jacek Kłodziński, wieloletni sędzia ekstraklasy, pełni w sztabie trenera Mikołaja rolę „analityka”, który zawsze potrafi przekazać wiele cennych uwag – w końcu kto zna syna lepiej niż ojciec.
Zakład Wielobranżowy Instaltech Hubert Perz – fundator nowych koszulek, współfinansował także wyjazd do Czech i ich rewizytę w Luboniu. Wspaniały facet, który nigdy nie odmawia pomocy i wsparcia.
Consilios IT – gdy wydawało się, że wyjazd do Czech stoi pod znakiem zapytania, firma wyciągnęła pomocną dłoń i wciąż deklaruje pomoc i wsparcie dla zespołu. Wielkie serce i wspaniali ludzie.
Zemm Krzysztof Kaniecki – pan Krzysztof był zachwycony organizacją wizyty Czechów i postawą naszej drużyny i wsparł zakup sprzętu dla zespołu, a jak sam stwierdził, zawsze służy pomocą.
Na podsumowania jeszcze przyjdzie czas, ale już dzisiaj wyróżniamy tych, którzy są ojcami sukcesu:
Mikołaj Kłodziński (Żmija) – trener i mózg całej operacji. Nerwus i raptus, ale zawsze tylko w uzasadnionych przypadkach. Jak sam stwierdził, celem samym w sobie nie jest wychowanie piłkarza, a wychowanie człowieka, dziecka, które będzie kolekcjonować tylko dobre wspomnienia.
Maciej Owczarczak (Bimbaj) – kierownik zespołu. Gdyby nie jego praca, zaangażowanie i poświęcony czas, na pewno nie bylibyśmy w tym miejscu. Wielkie serce i duża wiedza piłkarska, poparta zaangażowaniem.
Marcin Szwabig (stary Szwabi) – trener z wielkim doświadczeniem i wiedzą, tata Jasia. Dzięki jego pomocy i radom można było poprawić i usprawnić wiele elementów. Zawsze służy pomocą.
Kamil Kolecki (Koło, Kolec) – trener przygotowania fizycznego. To jego znakomita praca na obozie zimowym pozwoliła zespołowi wznieść się na wyższy poziom. Pedagog z wiedzą i doświadczeniem, którymi chętnie się dzieli.
Leszek Balcerek (Lesiu) – trener koordynator. Ileż to godzin strawili nasi trenerzy nad przygotowywaniem planów, założeń, organizacją wszystkich aktywności. Ogromna wiedza i doświadczenie, uśmiech i doskonałe podejście do dzieci.
Roman Janicki (Romek) – fizjoterapeuta. Niejednego zawodnika postawił na nogi, dobry trener i dusza towarzystwa. Po prostu niezastąpiony.
Michał Krawczyk (Misiu, Kojot) – znakomita postawa we wszystkich meczach, ogromne umiejętności, a także wielkie serce. To jego interwencje pozwoliły nam zdobyć wiele punktów, a obrona rzutu karnego w Dusznikach to prawdziwy majstersztyk.
Patryk Krenz (Krencol) – wyjątkowo zdolny bramkarz, który w rundzie jesiennej dawał nam pewność. Znakomita gra w meczu z AKF, który był przełomowy dla całego zespołu.
Jakub Rogowski (Zeszyt) – częściej występował w polu niż w bramce, jego dwa gole w Dusznikach pozwoliły na wywiezienie z tego arcytrudnego terenu cennego punktu.
Mikołaj Odachowski (Duszek, Miki) – motor napędowy naszych akcji na prawym skrzydle, postać, bez której nie padłoby wiele goli. Autor ważnych trafień i mistrz ciętej riposty.
Maksymilian Celka (Nuggets, Żarówa) – jeden z bardziej niedocenionych zawodników zespołu. Gdyby nie jego pewna, równa i niemal bezbłędna gra, nie moglibyśmy szczycić się tak dobrym bilansem bramkowym.
Antoni Adamczewski (Dzik) – znalazł w końcu swoje miejsce na boisku i stworzył z Żarówą znakomity duet środkowych obrońców. Pewny, zdecydowany, zawsze zdyscyplinowany i wkładający w grę całe serce.
Piotr Szulc (Piciu, Szulci) – silny punkt linii obrony i pomocy, w meczu z RED BOXEM popisał się rajdem godnym najlepszych piłkarzy świata. Elokwentny i inteligentny piłkarz, któremu zawsze można powierzyć każde zadanie.
Jan Zawal (Jasiu, Doktor) – kapitan na medal. Zawsze zaangażowany, prezentujący równy, dobry poziom. Potrafi dać przykład i poderwać zespół do boju, jego gol w Śremie poza niebywałą urodą zapewnił nam ważne 3 punkty.
Kacper Korczyk (Kapi, Człowiek) – w ciągu roku poczynił ogromne postępy i stał się jednym z najważniejszych zawodników w zespole. Świetną grę potrafi okrasić wyjątkowej urody golami, a do tego stanowi o sile środka pola.
Marcel Kaczmarek (Kaczmar) – typowy ofensywny pomocnik ze znakomitą techniką, świetnym przeglądem pola i zabójczą skutecznością. Autor największej liczby goli w sezonie, posiadacz magicznej lewej nogi i wielkiego serducha do gry.
Jagoda Depczyńska (Dżago, Jadźka) – potrafi zagrać na każdej pozycji, świetnie odnajduje się w ataku, choć nie jest typową 9. Znakomita szybkość, technika i rozumienie gry. Wzór do naśladowania jeśli chodzi o zaangażowanie i obowiązkowość.
Dawid Macioszek (Torres) – typowa 9 – silny, dobry technicznie, a doskonałym uderzeniu i nosie pod bramką. Pomimo wielu kłopotów i wahań pokazał, że jeśli się bardzo chce, można pokonać przeciwności i własne ograniczenia.
Piotr Von Oppeln Bronikowski (Królik, Król) – szalony, radosny, uśmiechnięty i eksplozywny, stanowi o sile i uśmiechu w zespole. Spore umiejętności, znakomite przygotowanie fizyczne i wielkie serce sprawiają, że zimowy transfer Króla to strzał w dziesiątkę.
Jakub Dunajewski (Dunaj) – bez wątpienia wygrany rundy wiosennej. Kuba pokazał, że ciężka praca na treningach, zaangażowanie i chęci prowadzą do sukcesu. Co mecz prezentował się coraz lepiej, czym zdobył serce kibiców i zasłużył na wyróżnienia.
Jan Szwabig (Szwabi) – w ciągu całego sezonu równa, rosnąca forma. Wielkie serce i znakomita technika użytkowa, a także dyscyplina taktyczna. Może występować na każdej pozycji, choć najczęściej pojawiał się na prawej flance lub w ataku.
Antoni Łepkowicz (Łepek) – z meczu na mecz i z treningu na trening czyni postępy, coraz bardziej wierząc w siebie. Potrafił zagrać znakomite zawody, a jego atutem jest bez wątpienia świetna lewa noga i czarujący uśmiech – kandydat na pogromcę serc niewieścich.
Paweł Owczarczak (Sauna) – występował w niewielu meczach, ze względu na fakt, że urodził się w roku 2009. W rundzie wiosennej decyzją sztabu miał pomagać zespołowi Orlików utrzymać się w I lidze. Wielkie umiejętności i wspaniała osobowość.
Filip Antczak (Fifi) – może i małomówny, może i skryty, ale pracowity i zaangażowany zawsze na 100%. Duże wzmocnienie zespołu przed rundą wiosenną, potrafi zagrać prawie na każdej pozycji. Szybki, zwinny, bardzo wartościowy zawodnik.
Oskar Zgoła (Osa, Zonzi) – napastnik kieszonkowy, o dobrej technice i nosi do zdobywania goli, dusza towarzystwa i grandziarz, jakich mało. Cudownie, że wrócił do zespołu i gwarantuje poza walorami piłkarskimi świetną atmosferę.
Michał Nawrocki (Bagieta) – po obozie zimowy widać progres, który zaprocentował powołaniem na mecz. Przyplątały się mu kłopoty ze zdrowiem, liczymy, że szybko do nas wróci.
Antoni Balcerek (Balcer) – w rundzie jesiennej potrafił zagrać bardzo dobrze i stanowił cenny oręż, szczególnie jeśli chodziło o zabezpieczenie środka pola. Przyplątał mu się przewlekły uraz, ale wciąż na niego czekamy.
Szymon Michalski (Szymek) – golkiper z potencjałem, który pokazuje na każdym treningu. Ma wiele innych talentów, ale potrafi je łączyć i znajdować czas na futbol.
Ryszard Łój (Rychu) – no po prostu Rysiu, a wszystkie Ryśki to porządne chłopy. Daje z siebie 100% w każdym treningu i widać już postępy. Wciąż czeka na debiut w meczu ligowym.
Mateusz Kantor (Karton) – zawodnik, który z każdych zajęć potrafi czerpać masę radości. Uśmiech i chęć do gry sprawiają, że wciąż się rozwija, czyniąc przy tym postępy.
Rafał i Adam (Miliki) – każdy moment na boisku to dla tych sympatycznych bracholi wielka radość i chwila wytchnienia od umysłowej harówki. Super weseli i radośni.
Przed drużyną jeszcze sporo wyzwań, zanim wszyscy wyjadą na wakacje – w kolejną środę mecz ligowy z Sokołem Duszniki, a następnie weekendowy turniej w Koninie oraz zakończenie sezonu na kajakach! Będzie się działo!