Poznajmy się – trener Mikołaj Kłodziński

Każdy zawodnik na pewno miał styczność z trenerem Mikołajem, który prowadzi zespoły Młodzików i Skrzatów. Nie wiemy, jakie zdanie mają o naszym trenerze sędziowie, ale czasami zdarza im się srogo oberwać – trzeba jednak przyznać, że coraz rzadziej 🙂

Ankieta osobowa:

  • Imię: Mikołaj
  • Drugie imię: Jacek
  • Nazwisko: Kłodziński
  • Data urodzenia: 07.01.1986
  • Boiskowy pseudonim: Żmija
  • Wzrost: 185
  • Rozmiar buta: 44,5
  • Posiadane uprawnienia trenerskie: UEFA C
  • Prowadzę grupę: Skrzaty i Młodziki Starsze
  • W Szkole Futbolu od: samego początku 😊

Piłka nożna:

  • Na jakiej pozycji grałem: Bramkarz
  • Z jakim numerem grałem: 12 lub 25. Nie wiem dlaczego, 1 przynosiła mi pecha, dlatego unikałem jej, jak tylko mogłem.
  • Mój idol z dzieciństwa: Jean Marie Pfaff, bramkarz reprezentacji Belgii i oczywiście Peter Schmeichel – prawdziwa instancja między słupkami, bohater pierwszych ME, które pamiętam.
  • Mój ulubiony piłkarz: Laurent Blanc, obrońca reprezentacji Francji, prawdziwy kapitan.
  • Mój ulubiony klub: Manchester United
  • Trener, na którym się wzoruję: Waldemar Fornalik – dokonały fachowiec i analityk, którego pracę miałem okazję podglądać w Piaście Gliwice.
  • Najśmieszniejsze piłkarskie wspomnienie: było tego trochę, ale są dwa chyba najzabawniejsze. Pierwsze, gdy jako młody zawodnik wszedłem do szatni seniorów, bo miałem wziąć udział w treningu. Nie było miejsca, więc usiadłem grzecznie na środku szatni, przebrałem się i byłem gotowy do zajęć – jako pierwszy. Wyszedłem na boisko, a jeden ze starszych zawodników zatrzymał mnie i rzucił: „Młody, torba stoi”. Nie bardzo wiedziałem o co chodzi, ale wytłumaczono mi, że torba nóżek nie ma i sama na trening nie przyjdzie – w związku z tym wziąłem ją i zaniosłem – nosiłem przez 3 miesiące, aż w końcu znalazł się ktoś młodszy.  Drugie wspomnienie to niedawna gra w Mawicie Lwówek, gdzie miałem okazję występować razem z trenerem Kamilem – było sporo śmiechu, ale najlepiej zapamiętałem odprawę w przerwie meczu w Rakoniewicach, gdzie nasz trener w dosadnych słowach opisał poczynania drużyny w pierwszej połowie, po czym rzucił: „najlepszy na boisku u nas – bramkarz. Facet z 10 kilo nadwagi, co 10 lat w piłkę nie grał! Ale on wam dupy nie uratuje, wszystkiego nie obroni! Zobaczycie, nie wygracie! Druga połowa bez zmian, bo nie mam 10 zmian”. Mecz wygraliśmy 2:0, a po jednym ze strzałów Kolba rzucił – „jak Żmija obronił w swoje prawo, to na bank wygramy”. I tak było. Pamiętam też zakończenie rundy i słynne „w porzundku” Sułtana, czyli kierownika drużyny.
  • Najważniejszy mecz w karierze piłkarskiej: chyba mecz z Mieszkiem Gniezno, gdy po 10 latach zagrałem w IV lidze. Pokazałem się naprawdę z dobrej strony i zremisowaliśmy 1:1. Jako że byłem przez wiele lat sędzią, to zdarzyło mi się kilka ciekawych spotkań, w których rozstrzygałem boiskowe zdarzenia. Najciekawszy był mecz o awans do III ligi: Czarni Wróblewo – Sokół Pniewy. Tam to się działo: Sokół wygrywa – wchodzi do III ligi, Czarni spadają. Sokół remisuje – Lubuszanin Trzcianka awansuje do III ligi, Czarni grają w barażu o utrzymanie. Sokół przegrywa – Lubuszanin awansuje, Czarni się utrzymują. Skończyło się 1:1, był rzut karny i dwie czerwone kartki. Ostatecznie i mi, jako sędziemu, udało się awansować do III ligi.
  • Najważniejszy mecz w karierze trenerskiej: jak do tej pory, to chyba mecz z Red Boxem w zeszłej rundzie. Po tym, jak Piotrek Szulc urządził sobie slalom między rywalami i strzelił na 2:0 po kapitalnej akcji dotarło do mnie, że awansujemy do I ligi. Wspaniały sezon z happy endem, tym bardziej, że przed rozpoczęciem sezonu nikt na nas nie stawiał. Mam nadzieję, że jeszcze kilka takich meczów przeżyję, dzięki chłopakom.  
  • Trenerskie motto: „Drużynę buduje się od obrony”
  • Moja drużyna to: Młodziki – wspaniała ekipa, z której jestem dumny i która, mimo że chimeryczna, wiele potrafi. Skrzaty – maluszki o wielkim serduszku i wspaniałym zaangażowaniu, większość z niepełnym uzębieniem 😊

Dom i Rodzina:

  • Mieszkam w: Luboniu, mam bardzo fajnych sąsiadów i często spotykam zawodników Szkoły Futbolu
  • Żona: Jeszcze nie mam
  • Dzieci: moich nie mam, ale tych ukochanych ponad 50 😊
  • Jeżdżę: Seatem Leonem
  • Pracuję w: Kancelarii EPS
  • Co lubię robić w domu: lubię czasem gotować, czytać książki i grać w Clash Royale
  • Czego nie lubię robić w domu: prasować!!!

Trening i mecz:

  • W czasie treningu jestem: wyluzowany, ale zawsze nastawiony na realizację celu, jaki sobie założyłem.
  • Najbardziej nie lubię: gdy zawodnicy są nieskoncentrowani, przeszkadzają, gadają lub nie realizują założeń.
  • Denerwuje mnie, gdy: ktoś przeszkadza w czasie treningu, szczególnie z zewnątrz
  • Lubię, gdy: wykonujemy na boisku założenia oraz zadania, a w czasie treningu świetnie się bawimy, wykonując kolejne ćwiczenia. 
  • Na meczu jestem: zawsze maksymalnie skoncentrowany i skupiony na boiskowych wydarzeniach, a także na pracy sędziego, co często kończy się wymianą zdań.
  • Sędziowie to: młodzi ludzie, którzy też się uczą, ale którzy powinni podchodzić z szacunkiem do wszystkich uczestników zawodów.

Hobby:

  • W wolnym czasie: czytam książki i łowię ryby – jeśli nie odbieram telefonu w weekend, to można być pewnym, że siedzę gdzieś nad wodą.
  • Ulubione miejsce na wakacje: Łowisko karpiowe w Sulęcinie 😊 a poważnie to morze, jeśli jest strasznie gorąco, zawsze mam w pogotowiu parasol.
  • Największa wakacyjna przygoda:  sporo tego było, ale nie o wszystkim mogę powiedzieć – cóż, niech będzie pierwszy obóz Szkoły Futbolu w Sierakowie…
  • Ulubiona książka: Ogniem i mieczem, Ustawa Prawo Upadłościowe
  • Ulubiony zespół muzyczny: Budka Suflera
  • Ulubiony wokalista: Anna Jantar
  • Ulubiona potrawa: pierogi, spaghetti
  • Ulubiony kolor: pomarańczowy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *