Można? Można! Wielki comeback Młodzików w pigułce

O naszych Młodzikach napisaliśmy prawie wszystko. Z drżącym sercem dwa lata temu, do ostatniego meczu, śledziliśmy ich walkę o utrzymanie w II lidze Orlików. Rok temu, kroczyli od zwycięstwa do zwycięstwa (przeplatane remisami i trzema porażkami), by na kolejkę przed końcem rozgrywek zapewnić sobie drugą lokatę i awans do I ligi.

W tej wymarzonej I lidze grają jak to Pateraki – w kratkę. Po znakomitym meczu z SPN Szamotuły notują wysoką porażkę w Grodzisku, staczają epicki pojedynek z Błękitnymi Wronki, by tydzień później bez walki oddać mecz Akademii Kreatywnego Futbolu. I tak samo wyglądała pierwsza połowa meczu z Sokołem Duszniki.

Podopieczni trenerów Marcina i Mikołaja (zespół prowadził ten pierwszy, bo trener Mikołaj wybrał się do Plewisk, o czym niżej) grali tak, jakby zupełnie zapomnieli, jak należy to robić. A rywale szukali swoich szans i w końcu, po dwóch strzałach w słupek, dopięli swego, choć tym razem to Szkole Futbolu zabrakło szczęścia, bo piłka po rykoszecie zmyliła Michała Krawczyka.

Po zmianie stron wszystko się jednak zmieniło – to gospodarze tego meczu zaczęli dominować, grając znakomicie piłką. Zawodnicy Sokoła nie byli w stanie odpowiedzieć i Szkoła Futbolu najpierw wyrównała, a następnie wyszła na prowadzenie po dwóch golach Mikołaja Odachowskiego. Wielkie brawa należą się chłopakom za tą drugą połowę – pokazali, że potrafią grać w piłkę i walczyć.

W meczu miało miejsce kilka zdarzeń, o których nie można nie wspomnieć. Futbol jest sportem walki i twarda, męska gra jest jego elementem. Nad prawidłowym przebiegiem zdarzeń na polu gry czuwa arbiter. Czasem radzi on sobie lepiej, czasem gorzej. Tym razem, jak każdy człowiek, popełniał błędy, a agresywnie grający rywale spowodowali uraz u naszego zawodnika, Antka Adamczewskiego. Popularny Dzik bardzo odczuł starcie z graczem Sokoła nie mógł kontynuować gry. Niemniej jednak prosimy, jako sztab Szkoły Futbolu, by Rodzice nie zabierali głosu ani w kwestii arbitrażu, ani tym bardziej poczynań zawodników. Nikomu to nie pomaga, a może zaszkodzić. Prosimy, by pamiętać, że ludzie siedzący na ławce rezerwowych posiadają nie tylko stosowne uprawnienia – bardzo o to dbamy, ale też mają możliwość zwrócenia uwagi sędziemu. I zrobią to, jeśli będzie taka potrzeba. Eskalacja napięć nikomu nie służy i sprawia, że z piłkarskiego widowiska tworzy się nieładna, emocjonalna szmira. A nie o to chodzi.

Zupełnie inaczej przebiegał natomiast mecz II ligi, w którym bardzo osłabiona Szkoła Futbolu zmierzyła się na wyjeździe z Gromem Plewiska. Gospodarze liczyli na 3 punkty i bardzo się przeliczyli, głównie dzięki znakomitej, dojrzałej i konsekwentnej grze chłopców z Lubonia.

Kapitanem zespołu został Jakub Dunajewski i to on wyprowadził nasz zespół na płytę stadionu w Plewiskach. Od samego początku lepiej grali zawodnicy Szkoły Futbolu, którzy przewadze fizycznej przeciwników przeciwstawili mądrość gry, często przenosząc jej ciężar na drugą stronę boiska. Kapitalnie grali obrońcy, a po asyście Dawida Macioszka prowadzenie zdobył Rysiu Łój i goście prowadzili. Niestety, w końcówce po rzucie rożnym Grom wyrównał i takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa.

Druga odsłona była natomiast popisem gry gości – wielopodaniowe akcje, zmiana ciężaru gry, wygrane pojedynki jeden na jednego, świetna współpraca – to wszystko zostało słusznie nagrodzone przez kibiców. Szkoła Futbolu praktycznie nie opuszczała połowy Gromu, a zdezorientowani chłopcy z Plewisk nie potrafili nawet wymienić trzech celnych podań. Niestety, pomimo sytuacji nie udało się zdobyć zwycięskiej bramki, ale sama gra napawa optymizmem i pokazuje, że praca sztabu przynosi efekty. Tak trzymać panowie!

SF – Sokół Duszniki 2:1 (Odachowski, Odachowski). Grali: Czarny, Szwabi, Dzik, Nuggets, Król, Doktor, Człowiek, Cejro, Opalka, Szulci, Fifi.

Grom Plewiska – SF 1:1 (Łój). Grali: Jerem, Dunaj, Bucik, Bruno, Laser, Rafon, Torres, Zozol, Rysiu, Kaczorek, Fred, Tyrpinek.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *