Deszczowa wygrana Trampkarzy Młodszych

Ulewnym deszczem przywitały Trampkarzy Młodszych Szamotuły w sobotnie popołudnie. Mecz z bardzo silną drużyną SPN rozpocząć się miał o godzinie 18.00, oba zespoły wyszły więc na rozgrzewkę, by następnie przez pół godziny oczekiwać w szatni na decyzję, czy spotkanie w ogóle dojdzie do skutku. W czasie bowiem, gdy nad Luboniem oglądaliśmy wspaniałą tęczę, w Szamotułach po prostu lało. Jak z cebra.

W końcu, po 30 minutach uspokoiło się na tyle, że sędzia zawodów, po konsultacji z trenerami, podjął decyzję, że mecz może się rozpocząć. Wielkie brawa należą się gospodarzom, którzy (jak zawsze zresztą), stanęli na wysokości zadania i przygotowali murawę oraz poczekali na korzystniejszą aurę.

SPN Szamotuły to bardzo dobry zespół i niebezpieczny przeciwnik – wiele razy już pisaliśmy, że przed każdym meczem trenerzy uczulają swoich podopiecznych, by pod żadnym pozorem nie lekceważyli rywala. Nie inaczej postąpił trener Leszek, świadomy klasy przeciwnika i wymagań, jakie przed osłabionym zespołem Szkoły Futbolu postawi.

Wszystkie uwagi trenera okazały się trafne. Gospodarze, prezentujący spore umiejętności, od samego początku zaczęli zmagania z wysokiego C. Ich akcje były naprawdę groźne, ale świetnie między słupkami prezentował się golkiper z Lubonia (a właściwie z Szamotuł), Hubert Bergolec. Ten bardzo prestiżowy dla niego mecz wyzwolił w nim adrenalinę i taki poziom mobilizacji, że bronił w ciągu całego meczu jak natchniony.

Łącznie w spotkaniu kibice obejrzeli pięć goli – trzy z nich zdobył Mikołaj Konik, który w końcu znalazł sposób na bramkarza gości i popisując się hat-trickiem, zapewnił trzy punkty gościom. O zaciętości i wyrównanym poziomie tego pojedynku świadczy fakt, że zdeterminowani gospodarze także dwa razy znaleźli sposób na defensywę Szkoły Futbolu i Huberta Bergolca, a trener Leszek martwił się o wynik do końcowego gwizdka arbitra.

Na szczęście ambitna gra i odpowiedni poziom cech wolicjonalnych, połączone z piorunującą skutecznością Mikołaja Konik sprawiły, że trzy cenne punkty późnym, sobotnim wieczorem pojechały do Lubonia. Obu zespołom należą się wielkie brawa za stworzenie znakomitego widowiska, a Rodzicom podziękowania za wytrwałość i ofiarne wytrwanie w wyjątkowo niesprzyjającej aurze.

Po meczu trener Leszek powiedział: „to był mecz, w którym wygrać mogły oba zespoły. Tym razem to my okazaliśmy się o jednego gola lepsi. Wszystko w zespole funkcjonowało jak należy, dlatego w ciągu meczu zrobiłem tylko jedną zmianę. Wielkie brawa dla chłopaków za poświęcenie i dla gospodarzy, za walkę do końca w sportowej atmosferze.”

Bardzo dziękujemy drużynie z Szamotuł za gościnę, sportową walkę i już nie możemy doczekać się kolejnych pojedynków.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *