Wygrana Trampkarzy w cieniu skandalu

W ciepłe, słoneczne, sobotnie popołudnie, w Dzień Dziecka, na stadionie przy ulicy Szkolnej w Luboniu zmierzyły się dwa znakomite zespoły, które rozegrały wspaniałe spotkanie, zakończone wygraną gospodarzy 2:1 po zaciętej, sportowej walce. Po meczu zawodnicy podali sobie ręce, a rodzice obu zespołów podziękowali swoim pociechom i wszyscy uśmiechnięci wrócili do domów…

Sielanka, prawda? Wielka szkoda, że w poprzednim akapicie prawdziwy jest tylko początek pierwszego zdania. Rzeczywiście było pięknie, słonecznie, a gospodarze wygrali 2:1. Resztę pewnie można byłoby pominąć milczeniem, ale nasz zawodnik trafił do szpitala ze złamaną ręką, gdzie przeszedł operację, a drużyna gości… zaprezentowała postawę niegodną sportowców, niegodną ludzi piłki – zasługującą na najwyższe potępienie!

W meczu do przerwy był wynik 1:1, co niepomiernie dziwiło wszystkich obserwatorów, szczególnie biorąc pod uwagę dysproporcje fizyczne pomiędzy zawodnikami obu zespołów. Zawodnicy gości dominowali siłą fizyczną i posturą, co oczywiście zwróciło uwagę postronnych obserwatorów. Walka trwała na całej długości i szerokości boiska, a zawodnicy Szkoły Futbolu musieli wnieść się na wyżyny swoich umiejętności.

Po zmianie stron swoich szans szukali raz jedni, raz drudzy, ale z ławki gospodarzy dało się słyszeć, że sztab podjął jedyną słuszną, acz zawsze trudną decyzję o sprawdzeniu tożsamości graczy Orkana. W historii Szkoły Futbolu sprawdzaliśmy dokumenty dzieciom tylko raz, stając na stanowisku, trener, czyli nasz kolega, nigdy nie posunie się do wystawienia zawodnika starszego. Czyli w prostych słowach będzie grał fair.

Tymczasem w szeregach drużyny z Objezierza zawrzało, a po chwili jeden z zawodników (ten najpotężniej zbudowany) doznał nagłej kontuzji – mimo bólu natychmiast pobiegł do szatni, ściągając po drodze koszulkę. Szatni, mimo duchoty, nie opuścił do końca meczu, a ten trwał nienaturalnie długo, bo fatalnej kontuzji w przypadkowym starciu z przeciwnikiem doznał Karol Plenzler. Upadł tak niefortunnie, że złamał rękę i konieczny był przyjazd karetki – mecz przerwany był na niemal pół godziny!

Po tej przerwie podrażniona ekipa trenera Leszka rzuciła się do ataku, a rywale, zapewne przestraszeni nieuchronnym sprawdzaniem tożsamości, ściągnęli z boiska kolejnych dwóch (najlepszych) zawodników, co pozwoliło z łatwością przejąc inicjatywę Trampkarzom Szkoły Futbolu. Piłka długo nie mogła znaleźć drogi do siatki, ale w końcu, pomimo kilku niewykorzystanych sytuacji, padła bramka! W zespole zapanowała euforia, dało się słyszeć: „Gramy dla Karola”, a piłka nie opuszczała połowy gości.

W końcówce jeden jedyny błąd obrony skutkował szybką kontrą przyjezdnych i sytuacją sam na sam, w której górą był, popisując się fantastyczną robinsonadą, Hubert Kędzierski. Mocny strzał w długi róg nie zaskoczył bramkarza Szkoły Futbolu, który wyciągnął się jak struna i odbił piłkę na rzut rożny. Chwilę potem arbiter zakończył spotkanie i trzy punkty trafiły na konto zespołu trenera Leszka, który w tym spotkaniu był ekipą zdecydowanie lepszą, a co istotniejsze spełniającą podstawowy warunek uczestnictwa w rozgrywkach Trampkarzy Młodszych – składał się z chłopców urodzonych w roku 2005 i młodszych.

Wielkie brawa i szacunek należą się chłopcom, którzy nie przestraszyli się koszmarnej kontuzji kolegi z zespołu i pokazali charakter wojowników. W tym miejscu dziękujemy też sędziemu, który pomimo trudności zawodów, stanął na wysokości zadania. Dziękujemy też za wielkie wsparcie Rodzicom, którzy zawsze się z drużyną, wspierając ją w trudnych chwilach.

Na tym wypadałoby zakończyć relację, ale nie możemy przejść obojętnie wobec postawy Trenera i Kierownika zespołu z Objezierza, którzy doskonale zdawali sobie sprawę, że wystawiają do gry starszych zawodników. Nie pastwiąc się nad tymi Panami, którzy sami wystawili sobie cenzurkę i postawili pod znakiem zapytania swoje kwalifikacje do prowadzenia jakichkolwiek zespołów (szczególnie młodzieżowych), podsumowujemy postawę tych Panów cytatem: „Nie ma w słowniku ludzi kulturalnych słów dość obraźliwych, które mogłyby dostatecznie obelżywie określić ich postępowanie”. Żegnamy bez żalu!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *