Grały nasze zespoły!

Inauguracyjna kolejka w ligach Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej za nami. Wszystkie nasze zespoły przystąpiły do rywalizacji, grając ze zmiennym szczęściem.

Jako pierwsi na boisko wybiegli w sobotni poranek Młodzicy Młodsi, mierząc się z liderem rozgrywek, Błękitnymi Wronki. Pomimo wielkiego zaangażowania przewaga gości ani na moment nie podlegała dyskusji, a zespół trenera Mikołaja nie potrafił kreować sytuacji strzeleckich. Do przerwy mieliśmy wynik bezbramkowy, tylko i wyłącznie dzięki fenomenalnej postawie Michała Krawczyka.

Po zmianie stron obraz gry się niestety nie zmienił – chaotycznie grający zespół Szkoły Futbolu nie był w stanie zagrozić bramce gości, którzy raz po raz groźnie atakowali i na 10 minut przed końcem znaleźli wreszcie sposób na fantastycznie grającego bramkarza gospodarzy. Końcówka była bardziej wyrównana, bo trener Mikołaj rzucił wszystkie siły do ataku, ale jego zespół stać było tylko na strzał w poprzeczkę i porażka w inauguracyjnym meczu stała się faktem.

1

Na pochwałę zasłużyli oprócz Michała Krawczyka, który był bezapelacyjnie gwiazdą tego meczu, także Jan Szwabig i Jagoda Depczyńska. Pozostali zagrali niestety dużo poniżej oczekiwań i mamy mało czasu, by poprawić naszą grę.

W sobotę swój mecz rozgrywali także Młodzicy Starsi. Podopieczni trenera Leszka mierzyli się w ramach rozgrywek I ligi z Kotwicą w Kórniku. Od początku wiadomo było, że z ciężkiego terenu trudno będzie wrócić z punktową zdobyczą, ale czymże byłby sport bez wielkiej ambicji, serca i zaangażowania. Rywale tuż po pierwszym gwizdu arbitra rzucili się do ataku, ale spokojna gra w obronie zaowocowała bardzo szybko opanowaniem sytuacji. w pierwszej odsłonie mecz toczył się zatem głównie w środku boiska.

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Obie drużyny starały się opanować sytuację na boisku, ale niewiele z tego wychodziło. Gospodarze, mimo optycznej przewagi, nie umieli sfinalizować swoich akcji, a w końcówce to Szkoła Futbolu miała piłkę meczową. Rzut wolny tuż przed polem karnym Kotwicy egzekwował Rafał Skiba, ale po jego potężnym strzale piłka poszybowała tuż obok słupka, czemu towarzyszył głośny jęk zawodu wśród kibiców. Ostatecznie zatem gole nie padły i 1 cenny punkt pojechał do Lubonia.

W niedzielę na boisku przy ul. Szkolnej czekały nas wielkie emocje, związane z meczem naszych Trampkarzy. Pojedynek z Koziołkiem Poznań miał ogromne znaczenie dla układu ligowej tabeli, nic więc dziwnego, że prowadził go doświadczony i znakomity arbiter, pan Łukasz Dorna (przez wiele lat asystent naszego trenera Mikołaja w czasie jego przygody z gwizdkiem, na szczeblu III ligi). Nasi zawodnicy zaczęli z animuszem i już w początkowym fragmencie przeważali, czego skutkiem był gol Mikołaja Konika. Do przerwy spokojna gra pozwoliła na utrzymanie korzystnego wyniku.

Po zmianie stron aktywniejsi byli goście, który skorzystali z chwilowej drzemki graczy Szkoły Futbolu, aplikując im w odstępie zaledwie 4 minut dwa gole. Mając nóż na gardle, do głosu doszli znowu podopieczni trenera Leszka. Raz lewą, raz prawą stroną starali przedzierać się pod bramkę Koziołka, a im bliżej było końcowego gwizdka, tym ataki gospodarzy stawały się zacieklejsze. Wydawało się, że mecz zakończy się zwycięstwem gości, ale wtedy, w ostatniej dosłownie akcji meczu, piłkę do siatki posłał Karol Plenzler i zwieńczył sukcesem ambitną grę całej drużyny.

Jako ostatni w tej kolejce zaprezentował się nasz zespół Orlików. Grająca w I lidze ekipa trenera Marcina ma przed sobą bardzo trudną rundę, ale gołym okiem widać, że ciężka praca zaczyna przynosić efekty. w pojedynku w Wartą Poznań pierwsza połowa to bardzo wyrównany mecz i dwa gole Szkoły Futbolu, autorstwa Gracjana Rzeźniczaka i Marcela Krupy. Pomimo utraty trzech bramek zespół zaprezentował się z naprawdę dobrej strony i wszyscy niecierpliwie czekali na drugą połowę.

Ta zaczęła się niestety od niespotykanej wręcz niemocy naszego zespołu, który w krótkim czasie dał sobie strzelić aż 4 gole. Po otrząśnięciu się i zimnym prysznicu chłopcy wrócili do dobrej gry, starając się atakować i konstruować akcje. Gra była bardzo wyrównana i na pewno nie było widać różnicy, jaka dzieli oba zespoły w tabeli. Żal początkowych minut drugiej połowy i konsekwencji, jakie ta drzemka za sobą niosła. Ostatecznie mecz zakończył się rezultatem 8:2, ale sama gra napawa optymizmem.

Zdaniem trenera, na pochwałę zasłużyli Bartek Kliszewski i Krystian Nowak, który w końcu zdaje się wracać do odpowiedniej dyspozycji.

Serdecznie zapraszamy na treningi i na mecze w najbliższy weekend – jedno jest pewne – będzie się działo!

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *