Obóz w Nowej Rudzie – I turnus za nami!

Za nami pierwszy z dwóch turnusów obozów zimowych Szkoły Futbolu, które wzorem ubiegłego roku, odbywają się w Centrum Turystyczno – Sportowym w Nowej Rudzie. Miejsce wybrane zostało nieprzypadkowo, ze względu na znakomite zaplecze, dedykowane młodym (tym starszym również) piłkarzom. Nasi zawodnicy mogli korzystać z pełnowymiarowego, zawsze świetnie przygotowanego, boiska ze sztuczną nawierzchnią, dwóch hal sportowych oraz basenu. Warunki – idealne. Jak zatem przebiegł obóz?

1

Owocnie! Najkrócej mówiąc, zarówno zespół z rocznika 2006 (Młodziki Starsze), jak i drużyna złożona z chłopców urodzonych w latach 2007/2008 (Młodziki Młodsze), w pełni zrealizowali założenia trenerów. A sztab szkoleniowy, wzmocniony trenerem Kamilem Koleckim, plan nakreślił bardzo obszerny, wymagający i urozmaicony. Drużyny odbywały po dwa, a nawet trzy treningi stricte piłkarskie, zarówno na boisku, jak i na hali. W czasie trwania obozu rozegraliśmy także dwa mecze sparingowe.

2

W poniedziałek, po przyjeździe na miejsce i zakwaterowaniu na uczestników czekał już pyszny obiad, który dla wielu okazał się bardzo miłą niespodzianką – dość powiedzieć, że dzieci do wyboru miały poza zupą także cztery rodzaje mięsa, dwie surówki oraz ziemniaki, kaszę, makaron i… frytki, które oczywiście cieszyły się największą popularnością! Po posiłku od razu przystąpiliśmy do pracy i rozpoczął się trening wprowadzający, zakończony oczywiście grą.

1

Pomimo, że plany wieczornego sparingu z Unią Swarzędz storpedowała śnieżyca, zawodnicy wcale się nie nudzili. Chłopcy z rocznika 2006 odbyli szkolenie z zakresu przepisów gry w piłkę nożną, ponieważ dobrze wiemy i nieraz już przekonaliśmy się na własnej skórze, że ich nieznajomość może bardzo drogo kosztować. Wszyscy z uwagą słuchali rad i podpowiedzi trenera Mikołaja, przeplatanych barwnymi anegdotami trenera Leszka. W prezentacji udział wzięli także zawodnicy Unii Swarzędz, którzy po jej zakończeniu zadawali bardzo wiele ciekawych i trafnych pytań.

26

Kolejne dni to już prawdziwie ciężka praca w rytmie: pobudka, śniadanie, trening, porządkowanie pokojów (w tej materii, po początkowych problemach i pewnym oporze materii, udało się uzyskać satysfakcjonujący konsensus, który z niewielkimi perturbacjami wytrzymał do końca obozu), obiad, odpoczynek, trening, kolacja, basen. Wykorzystaliśmy też obfitość śniegu, a bitwa na śnieżki pomiędzy zawodnikami zostanie na długo zapamiętana… Jej efektem było całkowite wyczerpanie zawodników oraz jeden zepsuty zamek w kurtce, szybko naprawiony w miejscowym punkcie poprawek krawieckich.

36

Także pomiędzy treningami zawodnicy nie mieli czasu na nudę. Trenerzy aminowali rożne aktywności dla wszystkich w ten sposób, że każdy znalazł coś dla siebie. Były rozgrywki w karty, a największą popularnością cieszyły się oczywiście Uno, makao i tysiąc, przywrócony do łask i na nowo odkryty dzięki znakomitej grze Piotra von Oppeln Bronikowskiego. Popularny Królik napędził stracha nawet trenerom, ale dzięki temu wszyscy zdołali zapomnieć nawet o tym, że ich telefony zostały zdeponowane i nie ma do nich dostępu! Sporym zainteresowaniem, choć nie bez początkowych oporów, cieszył się też kącik czytelniczy. Upór trenera Mikołaja został jednak nagrodzony i jak meldowali chłopcy, niejedna obowiązkowa (bądź nie) lektura została przez nich pochłonięta.

9

Nie samym futbolem człowiek jednak żyje. Także na naszym obozie były dwie bardzo miłe chwile, które przerwały monotonny bieg obozowego życia. Chłopcy, wraz zawodnikami Unii Swarzędz, z którymi mieliśmy przyjemność mieszkać na jednym piętrze i z którymi bardzo się zintegrowali, obchodzili imieniny Marcela Kaczmarka. Gromie sto lat długo niosło się po ośrodku, a wypite Piccolo niejednemu uderzyło do głowy – dość powiedzieć, że zabawa trwała jeszcze chwilę o tym,  jak wyczerpała się cierpliwość trenerów. Zadowolona mina Marcela – bezcenna!

14

Jeszcze bardziej doniosła uroczystość miała miejsce w czwartek – 40 urodziny świętował bowiem trener Leszek! Słuszny wiek naszego szkoleniowca uczciły oczywiście wystrzały korków z szampanów Piccolo, wspaniały tort oraz turniej piłkarski, w którym udział wzięło pięć, wyłonionych w drodze losowania, drużyn.

16

Koniec końców losowanie z czapki Piasta Gliwice okazało się szczęśliwe dla zespołu, w którym znaleźli się trenerzy Kamil i Mikołaj, Loczek i Krzysztof z Unii Swarzędz oraz Bartek Ampuła, Kuba Wojciechowski i czarna…, wróć, nasza kochana Owca! Po pasjonujących meczach zgromadzili oni komplet punktów, choć jak sami przyznali, nie było wcale łatwo. Do zwycięskiego zespołu trafiły przygotowane nagrody, a królem strzelców zmagań został, o zgrozo (!), bramkarz zespołu Młodzików Starszych, Hubert Bergolec, zdobywca 4 goli.

11

Wspaniale spisali się też zawodnicy, którzy nie tylko pamiętali o urodzinach swojego trenera, ale też całkiem samodzielnie przygotowali dla niego prezent – podpisaną przez wszystkich koszulkę. Drużynie należą się za taką postawę wielkie brawa – widać, że stanowią monolit i świetnie zgraną paczkę przyjaciół, nie tylko na boisku!

6

Niestety, wszystko co dobre szybko się kończy. Nadeszła niedziela, spakowaliśmy torby, walizki i wróciliśmy do Lubonia bogatsi o nowe doświadczenia, wiedzę i umiejętności. Cieszymy się, że tak wielu zawodników doskonaliło swoją formę przed zbliżająca się rundą i wierzymy, że praca wykonana w Nowej Rudzie przyniesie oczekiwane efekty.

Po obozie trenerzy krótko podsumowali zgrupowanie:

Trener Mikołaj: „Jestem bardzo zadowolony, że po raz pierwszy miałem okazję zabrać zespół na obóz zimowy. Po dobrej rundzie mieliśmy okazję nadrobić braki, głównie w przygotowanie motorycznym, dzięki doskonałej pracy trenera Kamila. Popracowaliśmy nad naszymi największymi mankamentami: otwarciem i budowaniem gry oraz wytrzymałością. Drużyna spisała się świetnie i mam nadzieję, że efekty naszej pracy będą podobne do tych z lata”.

Trener Leszek: ” Nie było lekko, ale dla tych, którzy mierzą wysoko nie ma drogi na skróty. Pomimo faktu, że raz pogoda pokrzyżowała nasze plany, wykonaliśmy z nawiązką założony plan. Jestem bardzo dumny z chłopaków i cieszę się, że mogliśmy razem popracować przez cały tydzień. Wykonaliśmy kawał dobrej roboty i widać, że w drużynie drzemie spory potencjał”.

Trener Kamil: „Nie widziałem chłopaków od obozu letniego i jestem bardzo mile zaskoczony postępami, jakie poczyniły oba zespoły. Widać, że są zgrane, a zawodnicy bardzo chętni do pracy, co dobrze o nich świadczy. Popracowaliśmy sporo nad motoryką, dołożyłem także kilka ćwiczeń siłowych. Chłopcy poznali obwodową formę treningu i choć nie wszystkim przypadła do gustu, wylewali litry potu, by być lepsi”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *